Artykuły muzyczne



Jethro Tull
Catfish Rising
Chrysalis

This Is Not Love; Occasional Demons; Roli Yer Own; Rocks On The Road; Sparrow On The Schoolyard Wali; Thinking Round Corners; Stiii Loving You Tonight; Doctor To My Disease; Like A Tali Thin Girl; White Innocence; Sleeping With The Dog; Gold-Tipped Boots Black Jacket And Tie; When Jesus Came To Play

Podstawowy skład: łan Andersen -voc, fl, g, mand. k, dr; Andy Giddings - k; Martin Barre - g; David Pegg - b; Matt Pegg - b; Doane Perry - dr
Produkcja: Ian Anderson

* * * *

Już w 1987 roku zauważyliśmy ze zdumieniem, ale również z szaloną radością, że Ian Anderson nie zdziadział. Nie tylko nie zdziadział, ale i nie dał się uwieść urokom nowoczesnej elektronicznej aparatury, którą tak skwapliwie posłużył się na płytach Under Wraps i solowej Walk Into Light. Jethro Tull okazał się jednym z najbardziej żywotnych i pełnych witalnej energii zespołów w rockowej historii, a dwa ostatnie albumy - Crest Of A Knave i Rock Island - dorównują jego dawnym arcydziełom, takim jak Aqualung, Thick As A Brick, Heavy Horses i Stormwatch. Najnowsza propozycja Andersena i spółki, Catfish Rising, jest jakby dopełnieniem wspaniałej trylogii.

Nie zamierzam nikogo przekonywać do tej muzyki. Wystarczy posłuchać. Głusi sceptycy i tak nie sięgną po tę płytę, więc szkoda czasu i słów. Fani zaś zrobią to z błyskiem w oku - i gdy upłynie już godzina z Jethro Tuli (płyta trwa dokładnie 60 minut i 24 sekundy), będą bić brawo. Głośno i szczerze.

Catfish Rising nie wnosi niczego nowego, ale także niczego nie ujmuje. Okazuje się, że na początku lat dziewięćdziesiątych można grać tak jak w latach siedemdziesiątych, nie narażając się na wytykanie palcami. White Innocence i Still Loving You Tonight mogłyby z powodzeniem ukazać się dwadzieścia lat temu - a brzmią świeżo, nowocześnie i ekscytująco. Otwierający płytę rockowy utwór This Is Nut Love (przypominający Steel Monkey i Kissing Willie), ma w sobie więcej życia niż połowa metalowego walenia (przepraszam, miłośnicy "dyskretnego szczęku blach"), zaś brzmienia głosu i fletu Andersona bezapelacyjnie wzruszają. Teksty nadal są pełne humoru i typowej dla Andersena frywolności (wyglądała tak, że paluszki lizać - i nie tylko paluszki).

Catfish Rising to kolejny triumf Andersona, który powiedział kiedyś, że chciałby zostać Lee Marvinem rocka. Jest nim. Stary człowiek, a może. Jak on to robi?

TOMASZ BEKSIŃSKI



"Tylko Rock" nr 3 listopad 1991






© Marcin Guzik