Artykuły muzyczne
Skład: Candia - voc; Tony McKormack - g, k, voc; Bob Gardener - dr; Adam Henderson - b; Kevi Gladwell i jake Ridley - bodhran
Produkcja: Inkubus Sukkubus i Greg Mills
Zacznę od tego, że rzygam już rockiem gotyckim w klasycznym tego słowa znaczeniu. Wszystkie płyty mistrzów tego stylu i większości ich apostołów śmierdzą monotonnym rutyniarstwem bardziej niż kilkutygodniowe zwłoki w rozkopanym grobie. Mimo niewątpliwie bliskich mi klimatów emanujących z tej muzyki nie potrafię jej w pełni zaakceptować. Kiedyś mieliśmy z jednej strony płaczliwego rockmana Husseya przystrojonego w skradziony Eldritchowi kapelusz i pożyczoną od Christophera Lee pelerynę, a z drugiej nawiedzonego szamana McCoya, umiejętnie łączącego spaghetti western z obrządkami Sumerów. Gdzieś pośrodku był cwany inteligent Eldritch i jego Siostry Miłosierdzia (gotyckość tego pana trudno brać na serio, gdyż z jednakową nonszalancją wypożyczał chór od Meat Loafa i Maggie Reilly od Mike'a Oldfielda), oraz folkowa pieśniarka Julianne Regan i jej All About Eve - licho wie, dlaczego zaliczani w poczet Gotów? Kiedyś, jeszcze kiedyś... był Bauhaus i Bela Lugosi Is Dead. A teraz? Teraz mamy setki naśladowców, kabotynów i nudziarzy. Wyróżniają się jedynie Maestro Tilo Wolff i jego Lacrimosa - muzyczny krzyk rozpaczy w wagnerowskim sosie, oraz brytyjski Inkubus Sukkubus (wcześniej Oncubus Subcubus) - Prawdziwy wampiryczny hedonizm. TOMASZ BEKSIŃSKI "Tylko Rock" nr 5 (57) maj 1996
Słuchacze sobotniej Trójki pod księżycem wiedzą już, co kryje się za tą nazwą. I bezskutecznie błądzą po sklepach płytowych, szukając albumu Wytches, który przypadkiem podsunął mi latem 1994 roku Artur Chachłowski z Art.-Rocka. Wprawdzie trzymał tę płytę w dwóch palcach i z dala od siebie, ale niechcący udało mu się odkryć dla nas prawdziwą rewelację. Thank you, sir!
Najnowszy album tego niezwykłego zespołu nazywa się Heartbeat Of The Earth i jest bliźniaczą kontynuacją Czarownic. Candia śpiewa z pełnym wdziękiem folk-balladzistki, klawiszowa posoka spływa po melodyjnych gitarowych riffach, a rytm niemalże porywa do tańca. Jak na "gotyk" jest to nad wyraz pozytywna muzyka. Jej przesłaniem zdaje się być: hej, wampiry, czarownice, strzygi i zmory - tańczcie, pijcie i kochajcie się! Dawno nie słyszałem muzyki "wampirycznej" przyrządzonej z takim wdziękiem, bez tych nachalnych gitarowych rzężeń, wokalnych charkotów i programowo minorowej atmosfery, tak przyciężkiej, że ogłusza nieboszczyka. Na tej płycie jest wszystko: kompozycje pełne dramatyzmu (Witch Hunt, Take My Hunger), przeboje (Craft Of The Wise, Fire Of Love), przepiękne ballady (Young Lovers, Love Spell, Sabrina), a także sporo wampirycznej zmysłowości, która iście wyuzdany charakter osiąga w wyróżniającej się kompozycji Inetrcourse With The Wampyre. Przyjdź i skosztuj gorzkiego owocu, wysączę z ciebie wszystek sok, uwolnij tego prężącego się węża, włóż głowę w moją pętlę - zachęca rozogniona wampirella.
Podaj mi adres swojego grobowca, skarbie.