Artykuły muzyczne



IQ

Wprawdzie gitarzysta Marillion, Steve Rothery, stwierdził autorytatywnie, że plotki o odrodzeniu progresywnego rocka są bezmyślną paplaniną muzycznej prasy - lecz nie możemy zaprzeczyć, iż muzyka dinozaurów pierwszej połowy lat siedemdziesiątych zdecydowanie wróciła do łask. Wielki sukces Marillion, a także spore zainteresowanie grupami Pendragon, Pallas, IQ czy Twelfth Night świadczy o tym niezbicie. Ale faktem jest również, że większość tych wykonawców rozpoczęła działalność jeszcze pod koniec lat siedemdziesiątych - jakby czekając spokojnie, aż młodzi odbiorcy znudzą się wrzaskami punk-rocka, a starszych ogarnie nostalgia za Genesis, Yes, King Crimson...

IQ pojawił się na brytyjskich scenach już w 1976 roku jako The Lens. Grupę powołali do życia trzej studenci z Southampton: Mike Holmes (g), Niall Hayden (dr) i Kevin Sharp (synth). Początkowo wykonywali muzykę instrumentalną, aż podczas jakiegoś koncertu rockowego w Stratford poznali niejakiego Petera Nicholisa, który chętnie zgodził się zostać wokalistą. Nigdy jednak nie udało im się wystąpić w tym składzie przed małą chociażby publicznością. Czasy nie były najlepsze dla wykonawców z syntezatorami i The Lens czekało jeszcze wiele zmian personalnych - aż wreszcie w czerwcu 1981 on rozwiązaniu. Pianista Martin Orford, który do The Lens przyłączył się wcześniej i Holmes postanowili założyć zupełnie nowy zespół, który nazwali IQ (skrót od Intelligence Quotient - iloraz inteligencji). Dołączył wówczas do nich gitarzysta basowy Tim Esau, wcześniej występujący w kilku garażowych grupach w Southampton. We wrześniu 1981 IQ wziął udział w festiwalu w Reading. Przyszłość zaczęła wyglądać bardziej obiecująco, gdyż tygodnik "Melody Maker" umieścił jedno ich nagranie na wydanym własnym nakładem albumie promującym nowych wykonawców. Mimo to, wiosną 1982 roku w IQ pozostali tylko Holmes, Orford i Esau. Udało im się namówić przypadkowo spotkanego Nicholisa, aby ponownie wziął mikrofon do ręki. Wówczas też składu dopełnił perkusista Paul Cook, początkowo grający w różnych formacjach jazzowych, nigdy jednak nie występujący w Sex Pistols - zbieżność nazwisk jest przypadkowa. W takim składzie IQ wypuścił na rynek kasetę Seven Stories Into Eight i od tamtej chwili rozpoczyna się jego właściwa kariera.

Czasy uległy zmianie: pod koniec 1982 roku z powodzeniem zadebiutował Marillion, a firmy płytowe znów zapaliły zielone światło dla wykonawców muzyki z pogranicza klasyki i rocka. IQ, występujący w coraz większych klubach, szybko zdobył wielu sympatyków. Peter Nicholis pojawiający się na estradzie w makijażu á la Peter Gabriel, a także naśladujący go wokalnie, stał się rychło najbardziej charyzmatyczną postacią w zespole.

We wrześniu 1983 roku pojawił się pierwszy oficjalny album IQ, Tales From The Lush Attic, wydany przez małą firmę Major Records. Prawie całą pierwszą stronę tej płyty zajmowała suita The Last Human Getaway, zrealizowana pod wyraźnym wpływem Genesis. Mimo to jednak IQ podążał w innym kierunku niż Marillion, któremu zawsze zarzucano podobieństwo do owej grupy.

Formacja z Aylesbury miała jednak więcej szczęścia, gdyż podpisała kontrakt z koncernem EMI. IQ - wydając płyty niemalże za własne pieniądze - nie zdołał się przebić równie wysoko. Jednak na świecie sprzedano wiele tysięcy egzemplarzy pierwszego albumu, a także wydanej w 1985 roku drugiej płyty, The Wake. Wtedy IQ odbył tournée u boku Wishbone Ash i był już bardzo bliski sukcesu w pełnym tego słowa znaczeniu. Kto wie jak by się potoczyły losy zespołu, gdyby nie nagłe odejście Petera Nicholisa. Ten zdumiewający krok skomentował podobno dość paradoksalnym stwierdzeniem, że komercja go nie interesuje. Opuścił grupę rzeczywiście w momencie przełomowym, niemalże stawiając pod znakiem zapytania dalsze jej losy.

Jednak IQ, jakby przyzwyczajony do osobowych przetasowań bynajmniej się nie załamał. Już kilka miesięcy później miejsce Nicholisa zajął Paul L. Menel, z którego udziałem powstał dwupłytowy oficjalny bootleg Nine In A Pond Is Here, wydany własnym nakładem. Trzy strony tego wydawnictwa poświęcono na stary materiał wykonany podczas prób z nowym wokalistą, a na stronie czwartej znalazły się różne przedziwne utwory, datujące się nawet z początków The Lens. Tę bardzo cenną dla kolekcjonerów pozycję zdobyć można było podczas koncertów IQ, a także za pośrednictwem fan-clubu.

Pod koniec 1985 roku IQ zdołał jeszcze wziąć udział w tournée grupy Magnum, zaś w 1986 przystąpił do pracy nad trzecim studyjnym albumem. Pojawił się on w sprzedaży wiosną 1987 roku pod tytułem Nomzamo. W narzeczu jednego z plemion afrykańskich oznacza to "urodzony by cierpieć", jest to również imię żony Nelsona Mandeli, uwięzionego działacza murzyńskiego.

Zmiana wokalisty nieznacznie odcisnęła się na stylu IQ: zespół skłonił się w kierunku lżejszej muzyki, nie rezygnując jednak z rozbudowanych struktur brzmieniowych.

Wnikliwie słuchając wszystkich płyt IQ można bez trudu zauważyć wiele muzycznych wpływów: nie tylko Genesis, ale także Yes, Camel i Pink Floyd. Mike Holmes w swojej grze na gitarze przypomina Latimera i Gilmoura, zaś Martin Orford wyraźnie często i z przyjemnością słuchał Ricka Wakemana... Muzyka IQ nie jest jednak trzeciorzędną kopią wspomnianych artystów, a sympatycy progresywnego rocka znajdują na płytach zespołu wiele fascynujących momentów (Outer Limits z longplaya The Wake, gdzie nastrojowa elektroniczna introdukcja nagle przechodzi w pełne ekspresji rozwinięcie, czy Magic Roundabout z tej samej płyty). Najważniejszą rolę w nagraniach IQ pełnią instrumenty klawiszowe Martina Orforda; stanowią nie tylko tło, ale także bazę pod większość kompozycji.

Ze wszystkich albumów wyróżnić trzeba przede wszystkim najbardziej "symfoniczny" The Wake (na szczególną uwagę zasługuje wersja kompaktowa, zawierająca dodatkowy utwór Dans Le Parc du Chateau Noir) oraz zróżnicowany Nomzamo. Są na tej ostatniej płycie przeboje (Promises), pełne nastroju ballady (Colourflow, Still Life), a także niemalże klasyczne "progresywne" kompozycje (Nomzamo, Common Ground, Human Nature). Mimo kilku słabszych fragmentów (Screaming, Passing Strangers), całość prezentuje IQ w dobrej formie i pozwala sądzić, że zespół - nie wnoszący wprawdzie niczego skrajnie oryginalnego do historii rocka - odniesie w przyszłości w pełni zasłużony sukces.

TOMASZ BEKSIŃSKI

PS. IQ ma na swoim koncie także wideo-kasetę Living Proof (60 minut), zarejestrowaną podczas występu z Peterem Nicholisem w Camden Palace.



"Magazyn Muzyczny" nr 1 1988






© Marcin Guzik