Artykuły muzyczne



Lacrimosa

To jest cała - tekstowa - "Noc z Lacrimosą", którą Tomasz Beksiński poprowadził z Moniką Makowską (jako Afrodytą). Było to w 24 października 1999 ( tak właściwie to już była niedziela) od 1 w nocy do 4 nad ranem.

Po kolei wysłuchaliśmy:

01. INTRO z płyty "Inferno" Hall Of Sermon 1995, Prophecies Publishing 1995
02. REISSENDE BLICKE z płyty ""Einsamkeit" Hall Of Sermon 1992
03. NO BLIND EYES CAN SEE z płyty "Inferno" Hall Of Sermon 1995, Prophecies Publishing 1995
04. HALT MICH z płyty "Elodia" Hall Of Sermon 1999, Edition Drakkar /BMG UFA
05. NOT EVERY PAIN HURTS z płyty "Stille" Hall Of Sermon 1997, Edition Drakkar
06. VERSIEGELT GLANZUMSTROMT z płyty "Inferno" Hall Of Sermon 1995, Prophecies Publishing 1995
07. THE TURNING POINT z płyty "Elodia" Hall Of Sermon 1999, Edition Drakkar /BMG UFA
08. MEIN ZWEITES HERZ z płyty "Stille" Hall Of Sermon 1997, Edition Drakkar
09. AM ENDE DER STILLE z płyty "Elodia" Hall Of Sermon 1999, Edition Drakkar /BMG UFA
10. MAKE IT END z płyty "Stille" Hall Of Sermon 1997, Edition Drakkar
11. DER ERSTE TAG z płyty "Stille" Hall Of Sermon 1997, Edition Drakkar
12. ALLEINE ZU ZWEIT z płyty "Elodia" Hall Of Sermon 1999, Edition Drakkar /BMG UFA
13. DEINE NAHE z płyty "Stille" Hall Of Sermon 1997, Edition Drakkar
14. ICH VERLASE HEUT' DEIN HERZ z płyty "Elodia" Hall Of Sermon 1999, Edition Drakkar /BMG UFA
15. DICH ZU TOTEN FIEL MIR SCHWER z płyty "Elodia" Hall Of Sermon 1999, Edition Drakkar /BMG UFA
16. FLAMME IN WIND z płyty "Satura" Hall Of Sermon 1993, Prophecies Publishing 1993
17. AM ENDE STEHEN WIR ZWEI z płyty "Elodia" Hall Of Sermon 1999, Edition Drakkar /BMG UFA
18. TRANEN DER EXISTENZLOSIGKEIT z płyty "Angst" Hall Of Sermon 1990/1991
19. SANCTUS z płyty "Elodia" Hall Of Sermon 1999, Edition Drakkar /BMG UFA



Wielkie podziękowania dla Artura Mazura za przepisanie i podesłanie tekstu.



Reissende Blicke

Siedzę w kinie mojego życia, wszystkie miejsca są zajęte
Sam spoczywam na dostawionym krzesełku, przyszło zbyt wielu widzów
Gaśnie światło, zaczyna się film
Powracają wspomnienia, odżywają stare chwile
Jakieś obce ja zagląda mi w twarz
Widzowie na sali pękają ze śmiechu
Powracają dawne pytania o sens życia i śmierci
Wtedy nie znałem na nie odpowiedzi, dziś ją znam
Wciąż nie wiem po co żyję, mam tylko nadzieję że umrę szybko
Ten film pokazuję moją śmierć, nareszcie i ja mogę się uśmiechnąć
Lecz wtedy tysiąc oczu odwraca się od ekranu i spogląda na mnie z przerażeniem



No Blind Eyes Can See

Nie chciałeś widzieć pustych stron swojego pamiętnika
Zatruty umysł roił sny pełne myśli o wieczności
W świecie zamienionym w proch twoje serce zamarzło

Ślepe oczy nie widzą nic, i tak rzeczywistość nie istnieje

Wśród śmiechu i łez zgubiłeś swój strach
Uwięziła cię przeszłość, nie umiesz odróżnić światła od pyłu
Zmieniłeś maskę, zaufaniem zapieczętowałeś pamiętnik
Chciałeś czuć się bezpieczny, ale czas nie zbawi nikogo

Czuję jak po mnie sięga, słyszę szept który z wolna mnie zabija
Nie została w tobie ani kropla krwi, twe serce nie bije bo już go nie masz
To przyszło po ciebie
Nie odwracaj się plecami, to tylko na to czeka i chce cię zakuć w kajdany

Czujesz ból gdy walą się mury twojego zamku ze snów
Ukrywasz się krainie Fantazji, w której smoki giną z rąk książąt a bohaterom zawsze udaje się przetrwać
Chcesz poznać swój los? Zajrzyj na ostatnią stronę
Łańcuszek marzeń, dłonie pełne pyłu, to wszystko chwile z przeszłości
Łańcuszek łez, pokiereszowane serce, jednak ból nie będzie wiecznie trwać
Nie stać cię na zaufanie więc uciekasz w przeszłość, ale nie możesz się wiecznie ukrywać
Wstaje nowy dzień, słyszysz trzepotanie skrzydeł czasu
Odłóż miecz, wsłuchaj się w szept wiatru
Czas wszystko zmienia, lecz ty musisz czekać żeby zbawić duszę
Póki to jeszcze możliwe



Halt Mich

Budząc się z bezsennej drzemki padłem ofiarą tęsknoty
Otrząsając się z dziecięcej ufności widzę moje rany niczym ziejące otwory
Póki istnieć będzie czas, a wskazówki zegara będą się obracać
Ja też wegetować będę
Lecz radość życia opuściła mnie
Życie wypala się w duszy mej, a tęsknota dzielnie czyni swą powinność

Trzymaj mnie życie, zatrzymaj mnie
Zatrzymaj mnie tu



Not Every Pain Hurts

Skoro masz wolę, uczysz się zapominać i wybaczać
Bo musisz pozbierać szczątki i z pokornym sercem powstać ze swojej kryjówki
Gdybym nie znała tęsknoty nie czuła bym się zraniona
Błędem było budowanie życia z prochu
Gdybym nie czuła bólu było by inaczej
Doświadczenie dodało mi sił

Nie każdy ból rani do szpiku kości
Musisz nauczyć się rozróżniać cierpienia
Nie bój się, idź za głosem serca ku światłu
Żyj swoim marzeniem i oddychaj

Gdy wsłuchujesz się w siebie nie spodziewaj się że wszystko zrozumiesz
Na to potrzeba czasu
Możesz utracić wiarę, ale nie bój się, gdy znajdziesz rozwiązanie
Mój ciężar nie jest aż tak przytłaczający
Żebym nie mogła unieść twojego



Versiegelt Glanzumströmt

Ta cisza mnie wzrusza, twoje spojrzenie, twoje pojawienie się sprawiło
Że Niebiosa rozstąpiły się tylko dla mnie w milczeniu
Oczarowany, pozbawiony słów w obliczu twojej urody
Pełen strachu poddaję się tobie, oddaję się w twoje ręce
Tyle łez ci poświeciłem, przelej swoje piękno na moje ciało
Rozłóż uwodzicielskie skrzydła, porwij mnie czułością

Niechaj pragnienie wypełni płonącą świątynię
Twoja nagość jest ulotna, a ja oddaję ci się z własnej woli
Otoczony granicami twojego królestwa jestem twoim niewolnikiem
Konam w milczeniu o tobie śniąc
Ciebie otacza blask chwały a ja wtapiam się w mrok



The Turning Point

We śnie ujrzałam inny świat, w którym nikt nie kłamie
Cisza wszystko przykryła
We śnie ujrzałam siebie leżącą obok
Lecz nie mogłam powrócić do swojego ciała
Nie mogę się śmiać
Życie odzwierciedla rzeczywistość
Zbyt długo poświęcałam uczucia tym, którzy brali
Aż w końcu nie zostało nic
Aż nagle zrozumiałam, że to ciebie kochałam w sobie
Tak długo żyłam nie znając ciebie
Tyle miłości dawałam innym, nie zostawiając nic dla siebie
Moje życie prawie się wypaliło
Pokazałeś mi że dwie połowy razem są silniejsze
Odzyskałam siłę i na nowo odkryłam miłość
Sama nie dałabym rady
Dzięki, że w porę mnie wysłuchałeś
Dzięki ci za zaufanie kiedy byłam słaba
Jestem coraz bliższa celu i żyję nadzieją że mi się uda
Zanim dotrę do punktu zwrotnego
Zanim staniemy się inni



Mein Zweites Herz

Kogo próbujesz oszukać? Kogo chcesz przede mną ukryć?
Czyż nie jestem człowiekiem z krwi i kości?
Jestem tylko snem? Ulotną marą ? Czyż nie mam serca? Wobec tego mam dwa
Zdruzgotany próżnością, umęczony rzeczywistością w moim uśmiechu ukryty mrok
Jak wyraźnie widzę swoje odbicie i jak zniekształcony jest mój obraz
Lustro maluje moją twarz zbyt powierzchownie a obraz rozstępuje się i mówi
"Jeśli za pocałunkiem ukrywasz chęć zamordowania mojego drugiego serca
Nie obawiaj się, będę cię krył i chronił tak jak ty mnie
Zawsze rób tylko to co do ciebie należy bowiem nikt cię nie rozpozna, ani nie usłyszy"
Byłem zbyt głupi i zajrzałem do swego wnętrza, zbyt głupi by dać sobie spokój
I zbyt późno zrozumiałem, że moje serce z prawej strony zawsze kochało to z lewej



Am Ende Der Stille

Twoje słowa szybują ku porannej zorzy
I przyobleczone w różową woalkę
Unoszą się nad ziemią żeby rozpłynąć się w ciszy
Tylko tęsknota zawarta w moim głosie
Zmawiającym błagalną modlitwę
Pomna jest słów którymi raczyłaś mnie tak czule
Tak oto blednie też moja nadzieja
A cisza zwiastuje burzę



Make It End

Wsłuchaj się w ciszę, posłuchaj jak pulsuje twoja krew
Szukaj prawdy, posłuchaj wspomnień które doprowadzały cię do obłędu
Wsłuchaj się w strach, niech to się skończy
Nie zmuszaj się do dalszych cierpień, żadnych obietnic bez pokrycia
Musisz dotrzeć do prawdy, niech to się skończy
Koniec z poniżającymi wymówkami
Musisz rozwinąć swoje słabe skrzydła choćby na jeden dzień
Widziałam jak płonie twoja purpurowa krew
Czułam w ustach gorzki smak konających ambicji
Widziałam cienie w twoich oczach, jak mogłeś stracić energię do życia
Nawet się nie zawahałeś, wbrew własnej woli przestałeś istnieć



Der Erste Tag

Nic nie powiedziałem, nic nie zrobiłem
To dzień pierwszy
Budzisz we mnie konsternacje
Otulasz mnie ciemnością
Nie chcę cię kochać, ale nie mogę bez ciebie żyć
W twoich oczach lśni blask śmierci
W twojej arogancji czai się ślepy gniew
Plujesz mi w twarz i przez to nie dostrzegasz mnie
Spluwasz krwią która we mnie uderza
W twoich oczach nasze odbicie
Człowiek zawsze ma kogoś nad sobą
Tak więc jestem zdany na łaskę nienawiści twojej
I tych, o których bliskości zapomniałem



Alleine Zu Zweit

U kresu prawdy, u kresu światła, u kresu miłości
U kresu jesteś ty, nie przetrwało nic
Odsunęliśmy się od siebie w milczeniu już dawno
A z każdym wspólnie spędzonym dniem rosło kłamstwo naszej miłości
Im dalej szliśmy wspólnie tym bardziej oddalaliśmy się od siebie
Samotni razem, zapomnieliśmy już jak się wzajemnie odnajdywać
Przyzwyczajenie mąci obraz, letarg dławi zmysły
Duma zatruwa umysł a bliskość zaczyna dzielić

Tańcz życie me, tańcz
Zatańcz ze mną jeszcze raz
Zabierz mnie w ekstatyczny taniec czystej miłości

Gdy na niego patrzę
Gdy jej doświadczam
Gdy widzę nas dwoje, coś przetrwało
I gdybym mógł jeszcze znaleźć nadzieję i siłę
Gdybym miała wiarę w nas
Gdybym mógł do niej dotrzeć
A ja do niego, gdybym mogła znów mieć go tylko dla siebie
A ja ją, gdybyśmy mogli zacząć znowu od podstaw
I odkryć się wzajemnie na nowo
Gdyby ona tylko chciała
Chcę!

Tańcz życie me, tańcz
Zatańcz ze mną jeszcze raz
Zabierz mnie w ekstatyczny taniec czystej miłości



Deine Nahe

Co jeszcze mogę ci rzec skoro powiedziałem już wszystko
Lecz mimo to nie umiem wypowiedzieć tego co jeszcze chciałbym dodać
Bo żadne moje słowo nie dociera do ciebie
W czystej ekstazie, w milczącej nadziei
W obłędzie ślepej obsesji stoję bezradny
I wiem tylko jedno, że cię kocham
Co jeszcze mogę ci rzec, gdy moje słowa rozbijają się o twoje milczenie
Mógłbym krzyczeć albo łkać, a ty i tak nie wiedziałabyś o tym
Żyję i kocham bo nie istnieję tylko dla ciebie
Marzę o twej bliskości lecz wiem, że nie przemówisz już do mnie
Błagam nie ignoruj mnie, nie każ mi być samotnym tak blisko ciebie
Spójrz na mnie, przemów
Gdy zabraknie mi słów, zamknę oczy i opowiem sobie o tobie
O niebie i aniołach, o sile miłości i wielu innych rzeczach
Jednak wiem, że dalej nie mogę iść tą ścieżką i nigdy z tobą nie będę
Jestem więźniem w moim świecie, w marności mojej
Co jeszcze mogę ci rzec?



Ich Verlase Heut' Dein Herz

Dziś opuszczam twoje serce, opuszczam twoją bliskość
Przystań twoich ramion, ciepło twojej skóry
Kiedyś byliśmy jak dzieci, każdej nocy oddawaliśmy się hazardowi
Zapatrzeni w lustro tańczyliśmy aż do rana

Dziś opuszczam twoje serce, opuszczam twoją miłość
Opuszczam twoje łzy i wszystko co mam
Oddaję twoje serce życiu, wolności i miłości
Stąd mój spokój, ponieważ cię kocham
W milczeniu cię opuszczam
Ostatni pocałunek
Nigdy nie dowiem się co teraz myślisz
Dziękuję ci za wszystko co czuję
Dziękuję ci za miłość, za wieczność
Dziś opuszczam twoje serce



Dich Zu Toten Fiel Mir Schwer

Brakuje powietrza, brakuje przestrzeni
Nie ma już tęsknoty, została mi tylko pustka
Muszę stąd wyjść, odejść
Lecz mimo to wciąż szukam ciebie
I życia którego nie mogę znaleźć
Kryjówki w desperacji
Przeklinałam cię, jednak grzęznę coraz bardziej
Pragnę choćby pocałunku
Jesteś światłem mej duszy

Oddaję ci mój mózg zakonserwowany w formalinie czasu
Dałem ci krew z mego serca
Karmiłem cię siłą moich zmysłów
Dałem ci nieograniczoną władzę
Pozwoliłem ci nawet kierować moim postępowaniem
Dałem ci miłość i zaufanie
Zraniłaś mnie przyjaciółko
Lecz mimo to nie wszystko skończone
Wciąż słyszę twój oddech i widzę jak drżą ci ręce
Wspomnienia ożywają żeby dalej mnie dręczyć
I po cichutku opanowują moje serce ogarnięte bólem za tobą
Sprawiłaś że żyłem i znęcałaś się nade mną
Nie rozumiem tego, nie, to jeszcze nie koniec
Widzę wciąż ten błysk w twoich oczach, drżenie twojego ciała

Trudno było cię zabić

Twoje imię jest dziś niczym pusta księga, niczym nie spełniona obietnica
Na krótko byłaś światłem i moją drogą na świat
A teraz spoczywasz w formalinie i powoli umierasz we mnie

Trudno było cię zabić
Trudno było cię zabić



Flamme In Wind

Słaby blask świecy zapalonej w drzwiach walczy o ciepło i przepych
Ty, światło mojego życia, płomyk na wietrze
W lustrze moja uśmiechnięta twarz
Obłok gorącego oddechu rozpływa się w mroku i w ciszy
Zimową porą wylizuje rany mojej duszy
Wołanie rozświetla noc, oczekiwanie pełne nadziei
Lecz samotność idzie w ślad za ciszą
Otrzeźwienie zamienia się w rezygnację i monotonię
Nikt nie zawoła po raz drugi
Ta świeca w śniegu musi zgasnąć
A mój cień wtapia się w noc
W obłoku oddechu pojawia się sylwetka
Czyjeś oczy wypalają rany w moim ciele
Moja tęsknota rośnie, nadzieja staje się coraz silniejsza w zamieci
Lecz poza tym nie dzieje się nic
Płatki śniegu tańczą wokół płomienia który już nie grzeje
Lód skuł moje ciało, moje światło gaśnie
Ten sen nie skończy się nigdy, pragnienie nigdy nie przeminie
Ciało zamarznięte w śniegu czeka na słońce
Ramiona rozwarte, a uśmiech na twarzy pozostanie na zawsze



Am Ende Stehen Wir Zwei

Żadnych kompromisów ani łez w milczeniu
Żadnych pocałunków których smak do ciebie prowadzi
Żadnych powtórek ani oszustw
Żadnych bolesnych wspomnień
Jedynie nadzieja na jeszcze jedną szansę

Tylko to nam pozostało, druga szansa dla nas obojga
Nic nie musisz mówić, nie musisz mnie kochać
Jest we mnie nadzieja dla nas obojga
Bo w końcu zostaliśmy my, dwoje

Muzyka przychodzi z daleka jak nieznajomy
Nie poznaję cię już, twoja miłość jest dla mnie święta
Lecz opuściło cię życie
To pożegnanie, ale nie na zawsze
Klasztor w twoim sercu
Miłość bez granic, ciepło bez światła
Choć leżysz tu zimna i bez życia, nadal zagrzewasz moje serce

Tylko to nam pozostało, druga szansa dla nas obojga
Nic nie musisz mówić, nie musisz mnie kochać
Jest we mnie nadzieja dla nas obojga
Bo w końcu zostaliśmy my, dwoje

Nadzieja mnie prowadzi poprzez dni bez ciebie
A miłość poniesie mnie kiedy ból zabije wszelką nadzieję



Tranen Der Existenzlosigkeit

Moje oczy uciekają przed strachem
Mój umysł chce się przede mną zamknąć
Serce umiera z głodu, a dusza spogląda pytająco
Tańczmy, bawmy się, radujmy
Raz jeszcze przeżyjmy wspomnienia
I tak nikt mnie nie usłyszy, bo któż miałby słuchać
Jestem zupełnie sam

Całymi dniami śmialiśmy i bawiliśmy się
A noce przepłakaliśmy nie zdając sobie sprawy z tego jak było pięknie
Później, gdy chciałem zaczerpnąć tego piękna
Pojąłem nagle, że robak zaszywa się w brudzie
I ja też w nim tkwię, gotów na śmierć
Gotów rozpłynąć się w powietrzu
Gotów zapomnieć sam o sobie
Nikt nie będzie mnie opłakiwać
Niczyja dusza nie wdzieje żałoby
Ponieważ nie istniałem nigdy



Sanctus

Święty, Święty, Święty Pan Bóg Zastępów
Pełne są Niebiosa i Ziemia Chwały Twojej

I nagle objawiłaś się
Nie w otaczającym cię blasku, ale w cieniu który rzucam
Tam cię rozpoznałem
I tak stopiliśmy się w jedno, w kolorze, w obrazie
Przywodziliśmy się do życia
Oświetleni od środka poświatą miłości
Zatopieni w mroku nocy

Hosanna na Wysokości
Błogosławiony, który idzie w Imię Pańskie
Hosanna na Wysokości


tłumaczenie TOMASZ BEKSIŃSKI



24 październik 1999






© Marcin Guzik